×

Maria Ellnain-Wojtaszek: Jak ulotna mgła

 

Maria Ellnain-Wojtaszek

Jak ulotna mgła

 

Ilustracje Magdalena Magowska
Wydanie pierwsze
Rok wydania 2004
Oprawa miękka
Objętość 120 stron
Format 120 x 210 mm
Kategoria Poezja
ISBN 83-88572-41-5

Tradycją farmacji jest obecność wśród jej przedstawicieli ludzi pióra, poświadczających, że stały kontakt z problematyką leków, cierpienia i śmierci uwrażliwia oraz wzbogaca o nowe, nie zawsze od razu ujawnione, przemyślenia. Tak właśnie, „Przemyślenia z szuflady”, zatytułowany był, wydany dwa lata temu, debiutancki tomik wierszy dr farm. Marii Ellnain-Wojtaszek, farmaceutki, wykładowcy i humanistyki przez cały okres aktywności zawodowej związanej z Katedrą Farmakognozji poznańskiej Akademii Medycznej.

Z jej utworów wcześniejszych i późniejszych składa się zbiór „Jak ulotna mgła”. Zawarte w tomiku wiersze sprawiają wrażenie napisanych lekkim piórem, a mimo to, a może właśnie dlatego, trudno jest je scharakteryzować. Poznański poeta, Wincenty Różański, przyrównywał je do twórczości Teofila Lenartowicza i jest w tym sporo słuszności. Autorka także odcina się otaczającego ją Wielkiego Świata Ludzkiej Próżności i Cynizmu. W zamian buduje rzeczywistość sentymentalną, bezpretensjonalną i niedzisiejszą, w której jest miejsce na Ziemię i na Niebo, a człowiek chętnie rozmawia z Bogiem nie wstydząc się prostoty i naiwności swoich uczuć. Jej wiersze to po prostu, jak sama pisze, „linie rymowane”, co „przeżycia ludzkiej duszy opisują”.

Tomik nasuwa analogię z litografią przedstawiającą dawną aptekę i przyciągającą wzrok jej innością. Dopiero po chwili zastanowienia można odkryć, na czym ta inność polega. To nie tylko egzotyka wypchanego krokodyla i pęków aromatycznych ziół zawieszonych u sufitu, ale przede wszystkim ład szeregów puszek z obiecującymi zdrowie lekami, których sekret tkwi w niczym innym, jak tylko w umiejętnym doborze całkiem zwyczajnych składników.

Tomik jest adresowany do wszystkich, których podobnie jak Autorkę, niepokoi „bezdomny człowiek siedzący na ławce” i którzy „w labiryncie życia rozmaitych ścieżek” szukają „lipowych liści rozkosznego cienia”, „deszczu płaczącego na kwadratach okien”, „wróżb z akacjowych listeczków”, „rozkwitającej dobroci i uczciwości” i mgły „zwiewnej jak tiul z ślubnego welonu”.

Anita Magowska